Dzieje najnowsze wsi Żelazna
Toczące się działania wojenne spowodowały, że Żelazna przez trzy miesiące pozostawała w tzw. pasie przyfrontowym. Dlatego też, do maja 1945 r. była rządzona przez radziecką komendaturę wojenną i NKWD. Zajęli oni i splądrowali bogatsze gospodarstwa. Żelazna weszła w marcu 1945 r. do utworzonego właśnie województwa śląsko - dąbrowskiego. W powiecie opolskim, Żelazna znalazła się w gminie Wrzoski. Pod koniec marca Rosjanie wybrali na pierwszego sołtysa Józefa Motscha, który miał byc swego rodzaju łącznikiem pomiedzy władzami wojskowymi a ludnością cywilną. Zastępcą sołtysa został Jan Sośnik. Kolejnym sołtysem był Józef Sośnik (1958-1978), po nim Weronika Waldera (1978-1984), Bernard Malek (1984-1990), ponownie Józef Sośnik (1990-2002) i obecnie Gertruda Ledwig.
Ruchy ludności - osadnictwo i wysiedlenia
Po zakończeniu działań wojennych do Żelaznej zaczęli napływac pierwsi osadnicy. Nie brakowało również szabrowników. Równocześnie do swoich domów wracali ewakuowani w styczniu mieszkańcy oraz mężczyźni z frontu. Skutkiem wojny i porozumień międzynarodowych były rozległe migracje ludności, które objęły repatriacje, reemigrację oraz przesiedlenia ludności polskiej. Równocześnie rozpoczęto akcję weryfikacji i wysiedlania Niemców. Dekret z 13 września 1946 r. pozbawił obywatelstwa polskiego osoby narodowości niemieckiej, które wykazywały swą przynależnośc do narodu niemieckiego. Ich majątek podlegał konfiskacie, a oni byli wysiedlani. Opierając się na danych z Kartoteki przynależności do NSDAP, SS i GESTAPO, Rejonowy Inspektorat w porozumieniu ze Sztabem Wysiedleńczym przy udziale MO i SB, przeprowadził akcję eksmisji Niemców. Do 20 sierpnia 1945 r. z Żelaznej wysiedlono sześc rodzin.
Zgodnie z ustawą z 28 kwietnia 1946 r. obywatelstwo polskie nabywali tzw. autochtoni posiadający dotychczas obywatelstwo niemieckie, których stałym miejscem zamieszkania przed 1 stycznia 1945 r. były Ziemie Odzyskane. Warunkiem uzyskania przez nich obywatelstwa polskiego było udowodnienie polskiej narodowości przed komisją weryfikacyjną i otrzymanie potwierdzenia od właściwych władz administracyjnych oraz złożenie deklaracji wierności narodowi i państwu polskiemu. W powiecie opolskim pracowały trzy komisje wnioskowe. Weryfikację pamięta pochodząca z Żelaznej Anna Tabian, z domu Walter, która w 1945 r. w poszukiwaniu pracy wyjechała do Lewina Brzeskiego, gdzie już została: - Żelazna należała do gminy Wrzoski. Urzędnicy wzywali nas, miejscowych, do gminy i trzeba było się zdecydowac. Wcześniej rozmawialiśmy o tym w domu. Ojciec stwierdził, że mieszkamy tu od dziada pradziada i tu zostaniemy. Przyjęliśmy więc obywatelstwo polskie. Mój mąż Tadeusz [pochodzi z Paszczyny koło Dębicy, walczył we Włoszech w armii gen. W. Andersa] do tej pory się śmieje, że obywatelstwo kupiłam sobie za dwa jajka. Było ciężko. Musiałam nauczyc się języka polskiego, bo w domu rozmawialiśmy po niemiecku i gwarą. Poszłam więc na służbe do jednego państwa w Opolu, którzy bardzo mi pomogli i dzięki temu szybko nauczyłam się nowego ojczystego języka. Zapytana o wspomnienia związane z wysiedlaniem Niemców, nie chce mówic: - O czym tu mówic. To było straszne. Musieli zostawic wszystko i iśc nie wiadomo gdzie. Płakali, odwracali się za siebie i szli, bo nie mogli zostac w domu. Tylko repatrianci się cieszyli. Widziałam, jak jeden z nich ukradł Niemcom pierzynę, a wystarczyło poprosic - sami by dali, bo i tak przecież nie mogli wszystkiego zabrac.
Jednocześnie, powstały w kwietniu 1945 r. opolski oddział PUR zaczął kierowac repatriantów do miejscowości zwanej od 1934 r. - Eisenau. W zniszczonej w czasie wojny miejscowości nie było zbyt wiele miejsca dla repatriantów ze wschodu. Tym bardziej, że we wsi żyło wielu Polaków, a gospodarstwa po zmarłych na froncie mężczyznach i cywilach, którzy zginęli w czasie styczniowych walk, zajmowali krewni, głównie kobiety. Tam, gdzie było to możliwe, osiedlano jednak koczujących w strasznych warunkach w Opolu przybyszy z przedwojennych Kresów Wschodnich. Akcję osiedlania w powiecie opolskim rozpoczęto w pierwszych dniach kwietnia 1945 r. Pod koniec maja 1945 r. w Żelaznej osiedlono m.in. Wiktorię Żółkowską. W okresie od 10 do 20 czerwca we wsi osiedlono 28 rodzin repatriantów, tj. 98 osób, które przywiozły ze sobą 19 koni, 12 krów, 3 świnie, 6 kóz i 3 owce. 7 sierpnia 1945 r. osiedlono Annę Jankowicz, która pochodziła z Kowla. W sierpniu nowy dom w Żelaznej znalazły trzy rodziny repatriantów, tj. 10 osób oraz dwie rodziny (7 osób) przesiedleńców, które przywiozły ze sobą dwie krowy.
Adaptacja do nowych warunków życia.
Mieszkańcom Żelaznej było ciężko. W zniszczonej w trakcie działań fronotowych miejscowości było wiele do zrobienia. Osiedleni tu wiosną i latem 1945 r. repatrianci czuli się nieswojo, i jak wynika z domukentów PUR, charakteryzował ich brak inicjatywy i chęci do pracy. Spowodowane to było tym, że nie było jeszcze wiadomo, czy ziemie te przypadną Polsce. Mieszkańcy Żelaznej nie chcieli brac również pożyczek z Państwowego Banku Rolnego w Opolu, gdyż obawiali się kłopotów ze spłatą. Panował głód. Brakowało dosłownie wszystkiego, najbardziej ziemniaków, opału na zimę oraz zwierząt potrzebnych do prac rolnych prowadzonych w gospodarstwie. Dzieci, często chore na krzywicę i anemię, potrzebowały zwłaszcza tłuszczu.
Jednak życie powoli wracało do normy. Było o tyle łatwiej, że we wsi mieszkali prawie wyłącznie autochtoni. 2 kwietnia 1946 r. za mąż wyszła Paula Gaida z Żelaznej. Jej mężem został Lucjan Popczuk, pochodzący z Rokitna Szlacheckiego koło Zawiercia. 14 października 1946 r. pobrali się Gertruda Knop z Żelaznej i Jan Korbel ze Sławic. W 1946 r. na świat przyszło sześcioro nowych mieszkańców Żelaznej. Pierwszym był chłopak urodzony 5 kwietnia, którego rodzice pobrali się 6 października 1929 r. w Chróścinie. Druga była dziewczynka, której pochodzący z Żelaznej rodzice wzięli ślub w 1943 r. W 1946 r. w księgach USC gminy Wrzoski zapisano również dwoje dzieci, które na świat przyszły w 1945 r. W 1947 r. w Żelaznej urodziło się siedmioro dzieci. Rok później - 16. W 1949 r. na świat przyszło 13 maluchów, a w 1950 r. - 14. W 1950 r. z Żelaznej żyło 797 mieszkańców, a dziesięc lat później - 720.
Według nowego podziału administarcyjnego Polski z 27 lutego 1953 r. Żelazna stała się siedzibą gromady, która należała do gminy Chróścina. Taki stan utrzymywał się do reformy administracyjnej z połowy lat 70. Na mocy Rozporządzenia Ministra Administracji, Gospodarki Terenowej i Ochrony Środowiska z 15 października 1975 r. zlikwidowano gminę Chróścina, a jej 5 sołectw, w tym Żelazna, zostało włączonych do gminy Dąbrowa. Mieszkańcy powoli adaptowali się do zaistniałej sytuacji i nowych warunków życia. Miejscem integracji był przede wszystkim kościół oraz szkoła podstawowa, którą otwarto w 1945 r.
We wrześniu 1945 r. zmarł nieodżałowany ks. Woitok, który razem ze swoimi pariafianami przeżył pożogę II wojny światowej. Jego następcą został ks. Oswald Kołodziej (Kolodziey), którego posługa kapłańska przypadła na trudne lata walki Kościoła z komunistycznymi władzami. Następcą ks. Kołodzieja został ks. Zygmunt Białowąs, który pełnił posługę kapłańską w Żelaznej do 1961 r. Od 1961 do 1987 r. proboszczem był ks. Paweł Kosmala. Zaś funkcję po nim objął ks. Edmund Sachta, który sprawuje posługę kapłańską w parafii Żelazna do dziś.
W 1970 r. we wsi mieszkały 772 osoby, a osiem lat później - 782. W 1972 r. Żelazna znalazła się w gminie Wrzoski. Trzy lata później Żelaznę włączono do gminy Dąbrowa. W 1978 r. w Żelaznej mieszkały 782 osoby, w 1988 r. - 663. W tym czasie zauważalna była również niska liczba urodzeń - w 1991 r. na świat przyszło 10 dzieci, a w 1992 r. - 8. W 1992 r. we wsi mieszkało 700 mieszkańców. W latach 1993 - 1996 nastąpił spadek liczby ludności Żelaznej o 3,3 %, a przyrost naturalny w tych latach wynosił 0. W tym czasie odnotowano też 11 przypadków migracji mieszkańców wsi do RFN. W 1997 r. w Żelaznej żyło 675 osób.
W lipcu 1997 r. Żelazna została dotknięta strasznym kataklizmem, jakim była powódź. Ucierpiały wszystkie gospodarstwa, domy, kościół oraz szkoła. Dzięki akcji pomocy w gminie udało się złagodzic jej skutki. Powodzianie mogli liczyc na pomoc władz i mieszkańców z tych wsi gminy Dąbrowa, których nie dosięgnęła wielka woda. Wymownym znakiem lipcowych dni jest tabliczka na frontowej ścianie kościoła wskazująca poziom wody w czasie powodzi.
Obecnie wieś liczy 653 osoby (stan 30.08.2006 r.). Jest ona coraz bardziej atrakcyjnym miejscem do osiedlania się. Jest tu ponad 150 domów. Od 12 lat z kranów leci bieżąca woda (wodociąg zbiorowy Prószków). W najbliższym czasie planowana jest również kanalizacja wsi w ramach projektu "Poprawa jakości wody w Opolu" sfinansowanego z Funduszu Spójności / ISPA. We wsi działa punkt apteczny, ośrodek zdrowia oraz biblioteka.
W latach 1997 - 2005 we wsi dokonano wielu inwestycji mających na celu ułatwienie pod względem dostępu do mediów i infrastruktury codziennego życia mieszkańców Żelaznej, jak również podniesienie atrakcyjności wsi. Od 2002 r. sołtysem wsi jest Gertruda Ledwig z domu Pawleta. Została wybrana przez mieszkańców zastępując na tym stanowisku Józefa Sośnika, który pełnił tę funkcję przez trzy kadencje. - Od pokoleń moja rodzina związana jest z Żelazną - mówi sołtys i po chwili dodaje: - Nie wyobrażam sobie życia gdzie indziej. Zawsze żyło się tu dobrze. G. Ledwig wraz z mężem Karolem mają trójkę dzieci. - Obejmując funkcję sołtysa przejęłam wieś w bardzo dobrym stanie - wspomina. Wieś rzeczywiście prezentuje się okazale. Zadbane są obejścia i domy. Widac, że ludzie dbają o jej wizerunek. Pani sołtys wraca do pamiętnego lioca 1997 r. - Kiedy byłam dzieckiem wraz z roztopami przychodziła powódź. Ale to, co spotkało nas w 1997 r. przerosło naszą wyobraźnię - mówi wyraźnie wzruszona. - Przeżycia są nadal silne. Spokojnie o tym nie da się mówic. Niektórzy stracili dorobek całego życia. Do dzisiaj ludzie z obawy przed wielką wodą, gdy tylko intensywniej popada wynoszą na górne piętra cenniejsze rzeczy - mówi z łezką w oku. Świadectwem tych strasznych dni są tbaliczki oznaczające poziom wody w tych pamiętnych dniach. Znajdują się one m.in. na murze kościoła, pomniku armii radzieckiej i budynku szkoły. Wieś i jej mieszkańcy szybko podnieśli się po tej tragedii. Wraz z odejściem wody rozpoczęto prace porządkowe i remontowe. Długi proces osuszania budynków, problemy aprowizacyjne i inne przeciwności losu nie załamały mieszkańców. - Trudna, wręcz tragiczna, sytuacja zmobilizowała ich do pracy i działania - wspomina sołtys. Wieś, która jak wiele obszarów Śląska Opolskiego, znalazła się pod wodą, rok później, w 1998 r., wygrała wojewódzki konkurs "Piękna Wieś". - Decyzja o przystąpieniu do konkursu została podjęta na spotkaniu wszystkich organizacji działających we wsi, tj. Rady Sołeckiej, Szkoły, OSP, Mniejszości Niemieckiej - wspomina ówczesna przewodnicząca rady - G. Ledwig. Na apel sołtysa J. Sośnika odpowiedziały prawie wszystkie gospodarstwa. W prasie po przyznaniu nagordy można było przeczytac tytuły: "Zelazna - Miss Opolszczyzny", "Miss Żelazna". W jednym z wywiadów w opolskiej prasie czytamy wypowiedź ówczesnego sołtysa: w sobotnie przedpołudnie wystarczy przejśc się po wsi - wszyscy sprzątają obejścia, koszą trawniki. G. Ledwig w wypowiedzi prasowej po przyznaniu nagrody dodała: sukces, jaki odniosła Żelazna to wynik ciężkiej pracy wszystkich jej mieszkańców.
Mieszkańcy wsi są bardzo żżyci z parafią. Jedną z pielęgnowanych w Żelaznej tradycji jest pielgrzymowanie do Miejsc Świętych. Przykładem może byc rodzina sołtys G. Ledwig, której pradziadek w 1900 r. odbył jubileuszową pielgrzymkę do Watykanu. - Kontynuując tradycję zapoczątkowaną przez pradziadka, odbyliśmy w 2000 r. milenijną pielgrzymkę parafialną do Rzymu, z proboszczem na czele, w którek liczny udział wzięła moja rodzina - potomkowie Ignacego Pawletty - wspomina sołtys. Świadectwem tych pielgrzymek są pamiątki w postaci obrazów.
We wsi działa Koło Gospodyń Wiejskich. Przewodniczącą jest Gabriela Wittek. Panie z koła regularnie organizują półkolonie dla dzieci z Żelaznej. Fundusze na ten cel zbierają sprzedając przygotowane przez siebie ciasta i inne specjały na festynach. Półkolonie, choc nie trwają długo, są bardzo ciekawe. Organizowane są wyjazdy na basen i wycieczki rowerowe. Do długiej tradycji należy też uczestnictwo w dożynkach gminnych i powiatowych, z których koło przywozi liczne nagrody za korony i wieńce dożynkowe. W 2003 r. korona z Żelaznej zajęła I miejsce na dożynkach wojewódzkich w kategorii prac plastycznych. We wsi działają także: mniejszośc niemiecka, Związek Hodowców Gołębi Pocztowych, OSP, chór oraz biblioteka. Anna Lach, jej kierowniczka, od 1997 prowadzi kronikę wsi. Jak sama mówi - Pracuję w bibliotece przeszło 20 lat. Kronikę prowadzę od ośmiu, dokumentując najważniejsze wydarzenia z życia wsi.
Istniejąca w Żelaznej OSP, obchodziła w 1998 r. obchodziła 100-lecie. Według danych z 1998 r., co dziewiąty mieszkaniec wsi był jej członkiem, bądź wspierał strażaków. W 1973 r. dzięki zwycięstwu żenskiej drużyny OSP w zawodach na szczeblu wojewódzkim, strażacy z Żelaznej otrzymali samochód marki Żuk. Wcześniej orężem strażaków był sprzęt gaśniczy zaprzęgany do koni bądź traktora. W 1994 r. gmina wybudowała nową remizę. W tym samym roku OSP otrzymała sztandar. W "Kronice wsi Żelazna" można przeczytac, że duże zasługi i wkład w istnienie OSP wniósł jej długoletni naczelnik Ryszard Szmolke. W latach 90. XX w. strażacy odnosili sukcesy w wielu zawodach strażackich różnej rangi. Największy miał miejsce w 2003 r., kiedy zajęli IV miejsce w ogólnopolskich zawodach strażackich w Płocku. Miejscowa OSP organizowała i organizuje do dziś różnego rodzaju imprezy, a także pielęgnuje lokalne tradycje, takie jak wodzenie niedźwiedzia.
W sezonie piłkarskim 2006/2007 został reaktywowany miejscowy LZS. Wystartował on w rozgrywkach piłki nożnej jako FC Żelazna. We wsi mieszkańcy mogą również spędzac wolny czas na pięknym i nowoczesnym sportowym boisku wielofunkcyjnym.
Źródło: Banik, J., Szwed W., "Dąbrowa. Zarys monografii gminy", Opole 2009